Nie pracuję, to znaczy pracuję w domu. Piszę do swojej własnej strony oraz rozkręcam swoje małe wydawnictwo. Ale przy okazji muszę gotować, prać sprzątać i w zasadzie cały dzień kręcę się wokół tego wszystkiego, nikt nie bierze pod uwagę mojej pracy - ale wszyscy ją oceniają.
Moja dieta ma się dobrze- ja trochę mniej, tempo chudnięcia nieco mniejsze.
Mam jeden niewątpliwy zysk z tej diety, a mianowicie duuuuużo energii. Jutro napiszę więcej . Wczoraj byliśmy w Swindon - to miasto jest tak brzydkie, jak sen chorego architekta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz